Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna

 2010-03-28 Brnąc bobrzymi błotami 2

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
AS
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:27, 08 Mar 2010    Temat postu: 2010-03-28 Brnąc bobrzymi błotami 2

Oto drugie podejście to tej wycieczki, być może teraz będzie odpowiednio błotniście.
[link widoczny dla zalogowanych]

Ogłoszenie do pobrania w formacie PDF: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BiegamSobie




Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:03, 08 Mar 2010    Temat postu:

Szkoda, że znów nie mogę Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AS
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:48, 27 Mar 2010    Temat postu:

Błotna wyprawa jest pechowa. Nadal jestem chory, przez co muszę przesunąć wyprawę na późniejszy termin, zapewne po świętach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AS
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:31, 02 Maj 2010    Temat postu:

W końcu udało się przebrnąć przez bobrze błota! Nie wiem już które to w końcu było podejście, ale nareszcie mamy kolejną wyprawę za sobą. Poprzednie podejścia błotnej wyprawy nie doszły do skutku z różnych powodów: moich chorób, tragedii w Smoleńsku i żałoby i innych. Tym razem nie podałem planowanego terminu wyprawy, żeby nie zapeszać i poskutkowało Smile. Postanowiłem poza tym iść samemu, bo szanowny Machnaś to i tak czasu nigdy nie będzie miał dla swojego kolegi, a pani vice prezes nie wolno o tak wczesnej porze budzić.

Pragnąc zyskać na czasie postanowiłem wyruszyć na błotną wyprawę w miarę wcześnie. Chwilę po 6 rano byłem już na pętli autobusowej Os. Górczewska i zająłem miejsce w autobusie linii 712.





Zgodnie z rozkładem o 6.25 autobus ruszył w trasę. Kilkanaście minut przed 7 dotarłem na start wycieczki w Lipkowie.





Na dobrze mi znanej polanie w Lipkowie (tym samym Lipkowie, który jest znany z pojedynku pana Wołodyjowskiego z Bohunem "Ogniem i mieczem" H. Sienkiewicza) zrobiłem kilka zdjęć, by połączyć je później w panoramę:

[link widoczny dla zalogowanych]
Po kliknięciu w link można powiększyć panoramę klikając na nią.



Już po zrobieniu zdjęć do panoramy okazało się, że lepszego miejsca na te zdjęcia nie mogłem znaleźć. W trawie leżał kapsel od Tymbaka z "fotograficzną" kwestią.





Z Lipkowa szedłem niebieskim szlakiem przez lasy i tereny zabudowane. TVN Warszawa wyemitował ostatnio reportaż o duchach nawiedzających te okolice. Według naocznych świadków miałoby tam straszyć całe stado duchów: od bezgłowego ułana na koniu, przez powieszoną zakonnicę, Niemców umarłych w szpitalu, który był w tej okolicy podczas wojny i oczywiście kończąc na poległych partyzantach. Wbrew ich słowom (potwierdzonym przez "eksperta" z dziedziny zjaw) nie spotkałem żadnego upiora. Na granicy Izabelina i Lasek natknąłem się na cmentarz wojenny (i zwykły na tyłach wojennego), kolejny już w Kampinosie.

















Po minięciu cmentarza szlak skręcił na północ, drogą "do ambulatorium". W tym miejscu rozpoczął się też czarny szlak, który na początkowym odcinku pokrywa się z niebieskim.





Od tego miejsca przestałem już napotykać zwartą zabudowę i zacząłem się zagłębiać w las. W miarę szybko poskutkowało to napotkaniem sójek, grzebiących w runie w poszukiwaniu jedzenia. Jedna z nich okazała się mniej płochliwa niż inne i pozwoliła sobie wykonać kilka zdjęć (niestety cały czas ruszała głową).





Na rozstaju dróg mój niebieski szlak spotkał się ze szlakiem czerwonym. Szlaki prowadziły razem do miejsca zwanego Górą Ojca, gdzie zatrzymałem się na postój i śniadanie.





Na Górze Ojca postawiono "dostrzegalnię przeciwpożarową", pamiątkowy krzyż i dwie ławy dla zmęczonych wędrowców. Wszystko to razem stanowi całkiem przyjemną całość. W dodatku Góra Ojca jest bardzo blisko komunikacji miejskiej, więc bez problemów można do niej dotrzeć w trakcie spacerów.













Z wieży rozpościerała się panorama na puszczę i okoliczne wsie, w oddali widoczna była Warszawa. Dziękuję leśniczemu, który pozwolił mi wejść na górę i zrobić te kilka zdjęć.

[link widoczny dla zalogowanych]
Po kliknięciu w link można powiększyć panoramę klikając na nią.



Polana na Górze Ojca.






Z Góry Ojca ruszyłem Młyńską drogą do żółtego szlaku, którym dotarłem do skrzyżowania przy Spółkowej Górze.


Więcej zdjęć tego skrzyżowania znajduje się tutaj: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje,13/2009-12-05-na-tropie-wiewiorczej-spizarni,35.html



Na skrzyżowanie przybyłem o godzinie widocznej na zegarku. W miejscu tym wkroczyłem w strefę deszczu i przekroczyłem granicę królestwa komarów, moją radość z tych dwóch faktów ilustruje poniższe zdjęcie. Pragnąc ratować własną skórę, zwiększyłem tempo marszu i pomaszerowałem Na Miny.







Na Miny dotarłem o godzinie widocznej na zdjęciu Smile. Miejsce to okazało się być sercem królestwa komarów. W tym miejscu zmieniłem dotychczasowy żółty szlak na szlak zielony. W dalszą drogę ruszyłem pełen obaw ze względu na to, iż przebiegała ona przez bagna, będące wylęgarnią komarów.






Zwiększająca się intensywność opadów atmosferycznych zmniejszyła intensywność komarzych ataków (jak nie urok, to sraczka). Bagna okazały się terenem dość malowniczym i niespodziewanie mało błotnistym (na szlaku).













Docierając do Starego Dębu opuściłem bagna, ale nie królestwo komarów. Obywatelki tego królestwa bardzo skutecznie skróciły mój postój w tym miejscu.





Idąc dalej zielonym szlakiem, natrafiłem na jedno z licznych w Kampinosie miejsc historycznych.





Opady osiągnęły maksymalne natężenie, a królestwo komarów pozostało daleko w tyle. Zielony szlak okazał się być poszukiwanymi bobrzymi błotami. Błota nie miały nic przeciwko zaplanowanej sesji fotograficznej i okazały być wdzięcznym modelem.















Zapakowany w nieprzemakalne ubranko, dotarłem do ostatniego dziś szlaku - niebieskiego, którym doszedłem do mety wycieczki - Truskawia.





Na pętli w Truskawiu wysuszyłem na prowizorycznej suszarni ponczo i zrobiłem pamiątkowe zdjęcie.






____________________________

Wycieczka w końcu doszła do skutku, co jest niewątpliwie pozytywnym aspektem. Pogoda nie była najgorsza i pozwoliła na zdobycie nowych, cennych doświadczeń. W trakcie wyprawy pokonałem około 17 km, czyli mniej niż zaplanowano, krokomierz wskazał liczbę kroków uwidocznioną na zdjęciu Smile.





Następna wycieczka będzie rowerowa.

Wycieczka pozwoliła na zweryfikowanie informacji dostarczonych przez AmbasadoraWiercha: http://www.ktk.fora.pl/wycieczki,1/aktualnosci-ze-szlakow-puszczy,46.html, które okazały się prawdziwe z wyjątkiem ilości komarów w okolicach bagien.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AS dnia Czw 23:08, 30 Cze 2011, w całości zmieniany 24 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki / Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin