Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna

 2010-06-19 Rondo warszawskie Włochy

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
AS
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:47, 20 Cze 2010    Temat postu: 2010-06-19 Rondo warszawskie Włochy

W sobotę 19 czerwca odbyła się tajna (bez zapowiedzi na stronie) wyprawa Koła. Poniżej zamieszczam plakat, jak zwykle zawierający szkic wyprawy. Relacja ukaże się wkrótce.



Ogłoszenie do pobrania w formacie PDF: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AS dnia Pon 18:11, 21 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AS
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:26, 21 Cze 2010    Temat postu: Relacja z wyprawy

W sobotę 19 czerwca pojechaliśmy na wyprawę Koła, która w założeniu była niespodzianką dla pani vice-prezes. Jedyne o co miała ona zadbać, to nie spóźnić się na zbiórkę, bo następne podejście, byłoby możliwe dopiero za tydzień. Na szczęście nikt się nie spóźnił i na stacji PKP Warszawa Włochy wsiedliśmy wczesnym rankiem do pociągu do Łowicza, z którego, po godzinie i 3 minutach jazdy, wysiedliśmy w Sochaczewie.









W Sochaczewie, praktycznie na terenie stacji PKP, znajduje się stary parowóz, będący zarówno reklamą jak i drogowskazem do muzeum kolejnictwa (oddział warszawskiego muzeum), które to było naszym celem. Odnalezienie starej stacji kolei wąskotorowej nie było trudne i oznaczało dotarcie na miejsce.









Na miejscu dane mi było się przekonać, iż stary dobry liść babki ciągle jest zbawienny przy opatrywaniu krwawiących ran. Żadne kremy, plastry, bandaże - liść babki znakomicie zatrzymuje krwawienie. Chwała liściom babki!. W kasie muzeum dokupiliśmy zezwolenie na fotografowanie na terenie muzeum i wkroczyliśmy w jego gościnne progi. Bilety na główną część imprezy, z racji dużego nią zainteresowania, należy kupować z wyprzedzeniem (można je kupić w Warszawie, w muzeum kolejnictwa). Dzięki pewnemu uczynnemu Borsuczkowi, mieliśmy dwa pierwsze bilety, dzięki czemu mieliśmy w dalszej części wyprawy dobre miejsca siedzące. Chwała Borsukowi! Zwiedzanie największego w Europie muzeum kolejnictwa (wg słów przewodnika) rozpoczęło się od omówienia zgromadzonych w nim miliardów pojazdów szynowych - głównie parowozów i drezyn. Oto część tego co widzieliśmy i co słyszeliśmy:




Drezyna zbudowana dla marszałka Piłsudskiego, którą się przemieszczał na polowaniach w Puszczy Białowieskiej. Chwała Marszałkowi!


Salonka generała Jaruzelskiego


Drezyna motorowa typu Warszawa, z napisem na drzwiach "Rzeszów", zbudowana w Koszalinie. Chwała Warszawie!






Jeden z wagonów pociągu "Retro" - do wynajęcia w naprawdę rozsądnej cenie




Niebieska lokomotywka - parowóz typu "pasożyt" nie ma własnego pieca, para była do niego pompowana z innego źródła. Takie ładowanie baterii wystarczało na kilka godzin jazdy. Wykorzystywany w miejscach zagrożonych wybuchem, w których nie można było stosować otwartego ognia.












Wnętrze wagonu Koziołka Matołka




My na schodkach wagoniku "ciągniętego" przez "reprodukcję konia" (jak to zgrabnie określił przewodnik)

Zdjęcia zostały wykonane na terenie Muzeum Kolejnictwa w Sochaczewie.



Po zwiedzeniu ekspozycji na zewnątrz muzeum, przewodnik przedstawił nam zbiory zgromadzone w jednej z trzech niewielkich sal muzealnych (na więcej nie starczyło czasu). W końcu nadeszła pora na główną atrakcję imprezy - przejazd zabytkowym pociągiem, ciągniętym przez parowóz, opalany węglem, do Puszczy Kampinoskiej. Nie zwlekając zajęliśmy nasze miejsca w pierwszym wagonie (wszystko dzięki Borsuczkowi) i sprawdziliśmy wygody oraz widoczność z okna (niestety zamkniętego na stałe).








Toaleta w stylu retro, z rezerwuarem typu konewka


Widoczność z okna nie była najgorsza (ani najlepsza)



[...] Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi. [...]

(Julian Tuwin "Lokomotywa")

Tak właśnie wyglądał początek naszej podróży zabytkowym pociągiem, pomijając oczywiście wspomniany pęd. Prędkości osiągane przez nasz środek lokomocji nie pozwalały na skuteczne konkurowanie z rowerzystami... Podróż do Wilcz Tułowskich przebiegała bez zakłóceń, więc spokojnie mogliśmy cieszyć oczy oglądając typowo mazowieckie krajobrazy okolic, w których wyrastał Fryderyk Chopin. Po drodze pociąg zatrzymywał się dwukrotnie - na stacyjkach w Brochowie oraz w Tułowicach, jednak dodatkowych pasażerów nie zabierał.



Lokomotywa ruszyła w trasę












Typowo mazowieckie (i zadymione) krajobrazy



Po ponad godzinnej podróży, uatrakcyjnianej przez wonie palonego węgla i siarki, dotarliśmy do Wilcz Tułowskich, skąd wyruszyliśmy na krótki spacer po Puszczy Kampinoskiej. Dystans przechadzki nie był powalający, tak że nawet pani w butach na obcasach nie miała zbytnich powodów do narzekania.









Po krótkim spacerze nasza wycieczka wróciła do miejsca postoju pociągu, gdzie akurat trwała operacja zmiana kierunku jazdy. Z racji braku pętli do zawracania, a obecności mijanki torowej, zmianie uległo miejsce lokomotywy i kolejność wagonów. Nasz dotychczasowy pierwszy wagon stał się ostatnim, a lokomotywa, w pozycji tył na przód, ciągnęła dotychczasowy ostatni wagon.



Lokomotywa została odczepiona od wagonów (widoczny tył parowozu)...


...dzięki mijance wyminęła wagony...


...ruszyła w stronę pociągu...


...dojechała do niego...


...i została z nim połączona



Lokomotywie nie sprawiało większych trudności ciągnięcie pociągu, jadąc tyłem. Szybko dotarliśmy do Tułowic, na stacji "w szczerym polu" czekała na nas bryczka zaprzęgnięta w dwa konie, którą chętni mogli pojechać do Osady Puszczańskiej PTTK, gdzie czekały na nas ogniska i zaostrzone patyki do pieczenia kiełbasek.









Przygotowaliśmy prowiant oraz niskoprocentowe napoje chmielowe (jak widać bardzo tematyczne - wszystko dzięki bratniemu narodowi szwedzkiemu Smile). Kiełbaski zostały upieczone na wolnym ogniu, a następnie spożyte ze smakiem wraz z sucharami i niestety już nie najzimniejszymi trunkami.











Niestety kiełbasiana idylla szybko się skończyła i musieliśmy wrócić do wagonów. Pociąg pomknął tymi samymi wąskimi torami (rozstaw 750 mm), którymi przyjechaliśmy, tylko w odwrotną stronę i jakby szybciej. Niebawem ponownie byliśmy w Muzeum Kolejnictwa w Sochaczewie. Zwiedziliśmy dwie zaległe sale muzealne i o 15 byliśmy na stacji PKP, skąd również pociągiem wróciliśmy do Warszawy. Kwadrans po szesnastej wysiedliśmy na stacji PKP Warszawa Włochy, zamykając tym samym rondo naszej wycieczki.





Uciekające spod kół pociągu wąskie tory







___________________________________________

Wycieczka najłatwiejsza ze wszystkich możliwych, ale jakże atrakcyjna. Krokomierz na tej wyprawie nie został użyty. Być może, za jakiś czas powrócimy do Sochaczewa, na następną nietypową eskapadę.

Następna wycieczka jest już zapowiedziana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AS dnia Czw 22:57, 24 Cze 2010, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ktk.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki / Zapowiedzi i relacje wycieczek KTK Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin