AS |
Wysłany: Sob 20:33, 07 Lis 2009 Temat postu: Relacja z Wyprawy lisim tropem |
|
Właśnie wróciłem z pierwszej wyprawy KTK. Mimo zapowiedzi różnych magików od prognoz pogody, pogoda nie była tragiczna, troszkę wilgotno, ale nie padało.
Zgodnie z przewidywaniami wyprawę odbyłem samemu, po części ze względu na wczesną porę rozpoczęcia wycieczki, po części ze względu na zaspanie innych... ale mniejsza z tym.
Po raz kolejny 714 odjechało 5 minut przed czasem, co spotkało się z dezaprobatą jednej pani, której nie udało się zdążyć przez to na autobus, a następny dopiero za 2 godziny!
Jeszcze przed wejściem do 714 zapoznałem się z radami udzielanymi przez Monikę, Filipka i Bilecika, dzięki czemu czułem się bezpieczny .
Chwilę przed godziną 9 autobus 714 dojechał do "pomnika lufy", co oznaczało, że jestem w Truskawiu. W dobrze znanym sklepie nabyłem prowiant i wyruszyłem na wyprawę lisim tropem (przy okazji dowiedziałem się o istnieniu pubu dla rowerzystów, ciekawe czy rowerzyści wracają z niego pieszo...).
"Pomnik lufy"
Sklep przy pętli
Początek niebieskiego szlaku
Przy drodze znalazłem rosnące listniki - rzadko występujące grzyby (leafis cammuflis), które upodobniają się do opadłych liści drzew, przez co trudno je dostrzec w ściółce. Do Polski grzyby te trafiły wraz z królową Boną, ale w przeciwieństwie do warzyw, przypadkiem. Historia mówi, że Włosi nie słynęli z czystości i przywieźli do Polski zarodniki tychże grzybów w pleśniach, które pokrywały ich bagaże... Historia zmyślona
Leafis cammuflis
Na szlaku
Idąc niebieskim szlakiem odwiedziłem Krzyż Jerzyków - partyzanckich oddziałów specjalnych oraz miejsce straceń przy cmentarzu palmirskim. Przed zmianą szlaku na czarny wstąpiłem na cmentarz Palmiry i zwiedziłem malutkie jego muzeum (przy wejściu otrzymałem bezpłatny bilet, a wewnątrz spotkałem dwóch Szwedów).
Krzyż Jerzyków
Typowe dla Kampinosu olsy
Muzeum w na cmentarzu Palmiry
Cmentarz Palmiry
Z cmentarza ruszyłem już czarnym szlakiem. Na zakręcie szlaku na północ jest pomnik upamiętniający potyczkę z 2 wojny światowej.
Idąc dalej odnalazłem wieżę obserwacyjną, przy której zjadłem śniadanie.
Stamtąd było już nie daleko do celu podróży, czyli do Palmir.
Opuściłem teren parku i poszedłem na przystanek PKS, gdzie cierpliwie czekałem na transport do Warszawy.
Bus po pewnym czasie się pojawił i za 4,5 zł zawiózł mnie pod Arkadię.
___________________________________________
Założenia wycieczki wypełniłem w 100%. Krokomierz wskazał przybliżoną liczbę 16130 kroków pokonanych w trakcie wyprawy. Lisa nie znalazłem...
Następna wycieczka w grudniu. |
|